sobota, 17 grudnia 2011

Jodi Picoult - Bez mojej zgody

„Człowiek łatwo ulega złudzeniu, że to świat obraca się wokół niego, ale wystarczy spojrzeć w niebo, żeby zrozumieć, że wcale tak nie jest.”
        
         Właściwie nie zamierzałam czytać tej książki. Dostałam ją kiedyś w prezencie, nie pamiętam, jaka była okazja, ale przyznam, że wtedy byłam srodze zawiedziona. Zazwyczaj nie gustuję w łzawych dramatach, które podsycają ludzką wyobraźnię oraz kiełkują pesymizmem. Na ogół wolę myśleć o rzeczach nie powiązanych ze śmiertelnymi chorobami, czy ludzkim losie, nie zawsze zmierzającym w dobrym kierunku.
Jednak w tym wypadku ciekawość wzięła górę nad dotychczasowymi przekonaniami. I szczerze powiedziawszy, mimo upływu czasu, wciąż nie żałuję przeczytania pozycji nieznanej mi z własnych doświadczeń autorki.
         Nigdy wcześniej nie miałam styczności z powieściami Jodi Picoult, aczkolwiek udało mi się wychwycić parę słów na jej temat, jeszcze zanim na dobre zabrałam się za tę książkę. Po zasłyszanych opiniach, wciąż nie wierzyłam, że jakikolwiek utwór literacki może wywoływać takie dojmujące emocje, niezależnie od treści i fabuły. W tym wypadku również mocno się przeliczyłam.
         Pokrótce powieść opowiada o dziewczynce – Annie, która została poczęta po to, by oddawać swoje narządy chorej siostrze. Dorastająca już bohaterka w końcu zaczyna rozumieć, co dla innych oznacza jej obecność na świecie i nie zamierza się dłużej na to godzić.
Dziewczynka przechodziła przez wiele bolesnych operacji, by móc pomóc starszej siostrze, chorującej na ostrą białaczkę. Podejmując trudną decyzję, zdecydowała się walczyć o prawo do swojego ciała, tym samym narażając Kate na nieuniknioną śmierć.
Bo kto z nas chciałby żyć ze świadomością, że został zaprojektowany do życia?
         „Bez mojej zgody” przybliża nam wiele problemów, które tak naprawdę nie są nam ani trochę obce. Gdyby popatrzeć na to z drugiej strony medalu, każdego z nas może spotkać podobny los, a my poniekąd nie mamy na niego najmniejszego wpływu. Życie każdego człowieka może nagle wywrócić się do góry nogami, burząc jego idealną harmonię. To właśnie próbuje nam uświadomić autorka, poruszając ten niezwykle ważny i trudny do zrozumienia temat.
         Wbrew wszelkim pozorom, książka napisana jest w niebanalny sposób, a akcja rozwija się w zaskakujący sposób, którego nijak nie da się przewidzieć. Nie jest to coś, co można zacząć i skończyć w jeden wieczór, trzeba poświęcić trochę czasu na dokładną, precyzyjną interpretację, ale szczerze mogę powiedzieć, że w a r t o przeczytać tę pozycję od deski do deski.
         Po raz pierwszy trafiłam na książkę z tego gatunku, do której czytania mogłabym wrócić zaraz po jej skończeniu. Jodi Picoult absolutnie mnie nie zawiodła i jestem pewna, że niebawem sięgnę po inne tytuły z jej twórczości, które – mam nadzieję – będą równie zapierające dech w piersiach, co „Bez mojej zgody”.
         Polecam tę książkę wszystkim osobom, które nie boją się stawić czoła problemom w niej poruszanych, oraz tym, którzy uważają, że w życiu nie ma podziałów na gorsze i lepsze dni. 

Ocena: 10/10 

2 komentarze:

  1. Słyszałam co nie co. Sama jestem ciekawa tej książki, więc pewnie prędzej czy później po nią sięgnę :)

    Tymczasem witam cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Jodi Picoult i wszystkie jej powieści, które miałam okazję czytać. Jej styl jest jedyny w swoim rodzaju, a tematyka, którą porusza często bywa wstrząsająca. Polecam również film nakręcony na podstawie książki o tym samym tytule ;)

    OdpowiedzUsuń